Śmiertelny wąwóz

Santiago

szedł przed siebie

Masqarada

usiadlam samotnie na otwartym polu niebyło tu drzew wiatr wiał mocno a ja siedziałam niezeruszenie - jak zwykle zimno samotność...

Santiago

usiadł pod drzewem

Masqarada

rozpłakalam sie głosno

Santiago

odszedł

Iggy

Przyszedlem . Zaryczalem :
- Wrauuuu rauuu auuuuuuuu

Masqarada

niezwracasłam na nic uwagi siedziałam smutna patrzyłam na łzy kapiące z pyska niemiałam na ni ochoty - ja nidy niebede szcżęsliwa - powiedziałam cicho

Shanti

*podeszła do Mariny i przytuliła się do lwicy* Głupia jestem, znienawidzisz mnie za to co ci powiem... Ale... Może gdybyś przestała się nim tak interesować to w końcu będziesz szczęśliwa ? Senon Cię kocha. A Draco jest okropny. Nie szanuje tego co ma *prychnęła*

Santiago

znów przyszedł położył sie

Ramzes

Przyszedł

Masqarada

Nieobraże sie ale niejest ątwo zapomnieć o milości - powiedizalam i przytuliłam sie do Schanti z płaczem

Santiago

usiadł

Masqarada

On mi niewierzy że go kochsm a teraz pewnie myśli że go niewidze i teraz skoczy moje serce juz tego niewytrzyma - przestałam płakac ale mimoto moje serce cierpiało

Santiago

malował coś na zimi mił już siebie dość - chyba musze być samotnikiem - powiedział cicho

Masqarada

popatrzyłam w duł wyższej częsci wawozu - a teraz .. cóż napisze list - zaczełam pisac

"droga Leo... mojammała lwiczko prosze niepłacz bo to nic niejest szwiązane z tobą poszlam w las i nigdy już niewroce nad wąwuz choćby sie waliło i paliło jeśli chcesz mnie znaleźć to choć do krainy którą nazwalam krainą "zlota wiecznego" bo tam jest zawsze jasno przejdzi dwa kroki do tyłu a potem trzy w przod przed siebie i zobaczysz drzewo jedno wielkie zanim bede ja jestem niedaleko znajdziesz mnie a Draco... niechaj przeczyta że go koham kiedy mnie znajdziesz to wyjdziemy z tamtad razem dobrze? i nigdy się nierozstaniemy" - zapisałam i poszłam do krainy "złota wiecznego"