Śmiertelny wąwóz

Deva

Spojrzała. -Cio źa ziwaćka!!!!!!!!!!!!! - wrzasnęła na cały wąwóz.

Sarafina

Pff... gadaj sobie co chcesz. Mi tam to obleci. - powiedziałam, uniosłam dumnie głowe, poszłam.

Deva

Prychnęła z pogardą.

Mat

Uśmieechnął się patrząc na lwiczki.

Deva

Usiadła i zaczęła rozmowę:
- Cio tam u ciebie, Mat?

Mat

U mnie?-zastanowił się-hm...nie wiem-przyznał

Deva

Uśmiechnęła się.

Mat

Machnął ogonkiem

Deva

Zanuciła szeptem:
"Każdy, kto małpi rozum zje, dobrze wie, że jest takie miejsce, gdzie wśród lotosów słychać pawiani śpiew aż kręci się we łbie. Gdy hipopo-tu i hipopo-tam i gdy nosorożce wyruszają w tan, w takt kołysze się szyj różowych łan, w słońcu oraz w cieniu palm. To Upendi - Smaków i zapachów raj. Rewie strusich piór, będzie bal na mur, figo-fago, małpi gaj. To Upendi - tu można śmiać się, skakać, wyć. Więc raz i dwa, nie marnuj dnia, bo masz za sercem iść !"

Mat

Spojrzał ze zdziwieniem na Devę.

Deva

Lubię śpiewać-uśmiechnęła się. - Może zanucimy coś razem?

Mat

Ok, aco?
P.S. Muszę lecieć

Deva

Może to, co ja przed chwilą...?

PS Ok, ja zaraz też.

Mat

Nie umiem-powiedziałem

Zira

przechodziłam za drzewami i zobaczyłam syna z córką Shanti więc schowałam sie za krzakami tak że ni,t mnie nie widział