Stromy wąwóz

Santiago

ześlizgnął sie - Onyxa!!!!!! - krzyknął spadł leżał na dole żył lecz nie ruszał sie pzred oczami miał strach nie wiedział co i jak

Onyxa

(Halooo, ja go odepchnełam od krawędzi, nie zepchnełam na nią... Rolling Eyes

)
Podbiegłam do niego szybko. Zrobiłam sobię bardzo dużo ran, ale dalej biegłam. Wziełam go na plecy, i oblałam go wodą. Zlizywałam mu klrew i polewałam wodą nawzajem.

Santiago

( ja wiem ale sie pośliznąłem)

Onyxa - powiedział

Onyxa

Pocałowałam go w nosek. Oblałam go lodowatą wodą.

Santiago

nie musiałaś po mnie przychodzić - powiedział

Onyxa

Musiałam... Szepnełam i odsunełam się od niego trochę.

Santiago

usiadł - nie musiałaś patrz jak przeze mnie wyglądasz - powiedział i patrzył na ziemię

Onyxa

Jejku, przestań... Powiedziałam i pocałowałam go.

Santiago

nie moge - powiedział przytulił sie do niej i poraz pierwszy płakał od dzieciństwa

Onyxa

Spojrzałam na niego ze współczuciem.

Santiago

usiadł

Onyxa

Spojrzałam na niego, z uśmiechem, jak zaraz miała by wybuchnąć śmiechem.

Santiago

co - zapytał

Onyxa

Nic... Powiedziałam cała roześmiana.

Santiago

chodź - powiedział i zaczął sie wspinać